FIFA 08 to kolejna odsłona najpopularniejszego, obok Pro Evolution Soccera, cyklu gier piłkarskich. Gra została stworzona przez kanadyjskie studio EA Sports i stanowi piętnastą część cyklu wydawanego bezustannie od połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Zgodnie z tradycją programiści zza Atlantyku zaserwowali nam zestaw znanych opcji, takich jak mecz towarzyski, puchar czy kariera. Autorzy pokusili się jednakże o pewną nowinkę, którą jest fakt, że w trakcie gry w premierowym trybie Be a Pro możemy zdecydować się na sterowanie nie całą drużyną, ale pojedynczym, wybranym przez siebie zawodnikiem. Atrakcyjność tego niuansu dostrzegalna jest szczególnie w trakcie potyczek wieloosobowych, gdzie każdy z osobników biorących udział w meczu może popisać się umiejętnością gry na pozycji, w której się specjalizuje. Co ciekawe, gdy postanawiamy objąć kontrolę wyłącznie nad jednym kopaczem, obserwujemy go zza pleców, podziwiając jednocześnie efekty rozmyć oraz trzęsącej się kamery.
W kwestii zwyczajnego gameplay’a poczyniono zauważalne postępy. Poprawiono m.in. funkcjonowanie obrońców - teraz charakteryzują się oni lepszym pressingiem, a przełączanie się pomiędzy defensorami nie sprawia już takich trudności jak w FIFIE 07. Dla ułatwienia nam orientacji na boisku zatroszczono się także o umieszczenie na ekranie wskaźnika, informującego nas, czy zawodnik, do którego chcemy podać, znajduje się na spalonym. EA Sports zadbało ponadto o większy wachlarz ruchów bramkarzy, co sprawia, że możemy samodzielnie decydować o ich poczynaniach podczas stałych fragmentów gry, a także wpływać na to, czy np. w sytuacji jeden na jeden golkiperzy będą czekać do końca na ruch oponenta czy może od razu postanowią interweniować wślizgiem.
Deweloperzy z Kanady w ramach wykorzystania zakupionej przed kilkoma laty licencji udostępnili nam blisko 500 drużyn z prawdziwymi składami, reprezentującymi 30 klas rozgrywkowych. Wzbogacili je ponadto oryginalnymi ustawieniami taktycznymi, a niektórym ze sławnych piłkarzy zaserwowali opcję przeniesienia ich charakterystycznych zachowań do wirtualnego świata. Przykładowo Steven Gerrard chętnie strzela z dystansu, a Ronaldinho nagminnie ośmiesza rywali widowiskowym dryblingiem.
W trybie kariery dodano z kolei możliwość organizowania przedsezonowych meczów. Prócz tego w niewielkim stopniu zmodyfikowano oprawę wizualną tytułu, a entuzjastom chwalenia się bramkami pozwolono nie tylko na zapisywanie powtórek zdobytych goli, ale również na archiwizowanie całych spotkań, co w zamierzeniu ma służyć chociażby do celów treningowych oraz instruktażowych.
Ja właśnie ściągnąłem (torrent do wersji PL z serwisu ex-torrent.pl wrzuciłem tutaj ). I moje wrażenia są mocno mieszane: fajnie, że wprowadzili ten nowy tryb "zostań gwiazdą", ale uważam, że jest on beznadziejnie zrobiony wg. kiedy piłka znajduje się w innej strefie boiska niż nasz piłkarz (np. jestem bramkarzem, mój zespół atakuje) to w rogu ekranu powinien pojawiać się mały kwadracik, w którym pokazany byłby nasz piłkarz (coś takiego było w UEFA CL 2005/06, po strzeleniu gola, tylko że tam pojawiał się trener). Poza tym, czy też odnosicie wrażenie, że kiedy gramy jako napastnik, to drużyna cały czas broni się, a kiedy jestem obrońcą to cały czas ostro ciśnie się w ataku ? W trybie kariery dodano możliwość rozgrywania sparingów, bardzo fajnie Ale ogólnie to raczej bez zmian . Zauważyłem też, że w "Reszcie Świata" dodano kluby, które spadły/zostały zdegradowane z OE. To też bardzo miłe zaskoczenie, ale zamiast Pogoni Szczecin, która nie otrzymała licencji na 2. ani na 3. ligę i obecnie "kiblują" w 4 lidze, można było dać zespół z czołówki 2. ligi (hmm... np. Lechię albo Śląsk ). Ale wydaje mi się, że sam fakt pojawienia się tych kilku zespołów świadczy o tym, że panowie z EA poważnie myślą o wprowadzeniu w przyszłych latach zaplecza naszej Ekstraklasy. Poza tym pojawiło się sporo lig zagranicznych (na razie zwróciłem uwagę tylko na Czeską i Australijską, ale z całą pewnością jest ich więcej ) Podsumowując, powiedziałbym, że EA Sports zrobiło nam, konsumentom smaczek jak co roku, a wyszło, hmmm... też jak co roku, czyli niestety nic specjalnego .