przez Pietras » 2019-03-14, 14:29
Przebudowa przebudową, skład składem, ale postawa we wczorajszym meczu to coś nieprawdopodobnego. Momentami czułem się jakbym oglądał w naszym wykonaniu jakiś przedsezonowy sparing albo inny mecz charytatywny. To niepojęte, że w zasadzie przez 180 minut ani razu porządnie nie przycisnęliśmy Liverpoolu. Wyobrażacie sobie to za Guardioli, na którego to zresztą na tym forum była dosłownie lawina hejtu? Być może byłoby wchodzenie z piłką do bramki, być może byłyby babole, kontry i odpadnięcie, ale nigdy w życiu nie brakłoby parcia na ten awans i przynajmniej dałoby się to oglądać. Nadal do mnie nie dociera to, co wczoraj widziałem. My, wielki Bayern, z wielką twierdzą w Lidze Mistrzów dostajemy bęcki od Liverpoolu, który nawet się wczoraj nie spocił. Oczywiście łatwo można teraz sobie to usprawiedliwiać na zasadzie "spokojnie, przebudowa, wzmocnimy się będzie lepiej", natomiast dalej uważam, że nawet w obecnym składzie można było sporo namieszać. W końcu nie możemy popadać w skrajności, pamiętacie czasy takich prawdziwków jak Breno czy Lell w pierwszym składzie w meczach pucharowych? To były dopiero fajerwerki, jednak nasz obecny trzon to jednak dwie półki wyżej niż wspomniane przeze mnie przykłady. O to mam największy żal po wczoraj. Żadnej walki, żadnego stylu, żadnego momentu, w którym miałem nadzieję, że to się dobrze wszystko skończy.