Prawdopodobnie ostatni w tym sezonie wątek o meczu LM z udziałem Bayernu.
Już w środę podejmiemy City na Allianz Arenie, mecz rozpocznie się o godzinie 21:00.
Wyniku pierwszego meczu chyba nie trzeba przypominać, choć gwoli ścisłości będziemy startowali z trzybramkową stratą.
Historia futbolu zna nie takie powroty z zaświatów, dlatego do czasu aż piłka w grze, wszystko jest niby możliwe. Realnie jednak patrząc Bayern jest w największym kryzysie w sezonie, posypało się dosłownie wszystko w najważniejszym momencie. Z monolitu jaki tworzyli w LM została już tylko historia. Piłkarze wyglądają na takich, którzy nie mają żadnego feelingu, a w szatni panowałaby grobowa atmosfera. Do takiej remontady niezbędny jest ten polot, ta chęć do bycia na szczycie i ciąg na bramkę. My nie potrafimy nawet stworzyć tylu okazji, aby strzelić trzy bramki słabiutkiem Hoffenheim, zatem szczerze wątpię, że wrócimy.
Niestety stawiamy na remis 1-1 lub wygraną City 2-1. Czuję, że zostaniemy szybko zgaszeni jak przez Barceloną w 2015 roku, gdzie też przegraliśmy pierwszy mecz 3-0. Niby Bayern prowadził 1-0 i wygrał 3-2, ale drugi mecz był pod całkowitą kontrolą gości. Stawiam, że tak będzie i tym razem. Chciałbym aby było inaczej, ale to jak gramy, z meczu na mecz coraz gorzej nie napawa optymizmem. Zespół w ogóle nie rozumie się na murawie.