bartek959 napisał(a):- chciałby przynajmniej 19-20 zawodników z pola w składzie, w tym kilka młodych talentów (np Arp, Davies, Mai - ale nie może zapewnić, że będą grali regularnie)
Wychodzi mi, że z Maiem już dziś mamy takich 18...
trocky napisał(a):Recit napisał(a):trocky napisał(a):Recit ja Cię rozumiem. Też tak lata temu rozumowałem. Biorę nawet, to co piszesz pod uwagę. Ale nie dam Ci się raczej przekonać
Piłkarska Europa się zmieniła po drodze straszliwie. Przyszli szejkowie niemal wszędzie. W Anglii z top4 zrobiło się top6. Bogacze zaczęli przejmować nawet włoskie kluby, co było nie do pomyślenia 10 lat temu. Real i Barca rosną bez przerwy jak na drożdżach i zamiast upaść przerastają resztę. Przyszły nowe firmy jak City, czy PSG. Tymczasem liga niemiecka wygląda troszku jak skansen. Oglądanie jednego scenariusza od nastu lat, w którym Bayern wygrywa nie jest porywające, bo człowiek nie ma już 17 lat
Można potencjał i siłę Bayernu oceniać jak gramy np. z Barceloną, Realem, ManCity, Liverpoolem, czy Juve. Dodatkowo można spokojnie obok tego mieć na oku ligę. Powiedzmy trzymać rękę na pulsie.
Spośród wymienionych przez ciebie klubów, tylko Manchester City został zbudowany ze arabskie pieniądze. Barca i Real to marki od lat + lekka pomoc banków. Liverpool to po prostu pomysł, dobry trener i przemyślane transfery, a Juve to taki Bayern, tylko że my wybraliśmy ścieżkę oszczędności a oni postanowili zaryzykować. Najpierw Higuain wyciągnięty z Napoli a ostatnio Ronaldo, który wprowadził ich na top(nawet bez ligi mistrzów) i dziś nie mają problemu z doborem zawodników, de Ligt, Rabiot, dziś Juve jest trendy. Bayern poprzez swoją oszczędność stracił, nie tylko na jakości ale i marce. Tu masz fajnie opisaną historię i plany Juve, strategia zupełnie odwrotna do naszej.
http://futblogger.com/marka-juventus/W Niemczech problemem jest to, że kluby za bardzo nie wiedzą czego chcą. Niby szkolą młodych, ale jednak nie, niby stawiają na Niemców, ale jednak w BL gra bardzo dużo obcokrajowców, a jak pojawia się chętny to przy pierwszej okazji następuje sprzedaż. BVB idealnie pokazała, że jak ma się widzę, jakąś wizję, można się odbić i wskoczyć na fajny poziom bez arabskich funduszy. Dlaczego tylko oni a nie jeszcze Hamburg, Kolonia, Berlin, Stuttgart, czy takie Schalke, Bayer, Wolfsburg? To kwestia ludzi i braku pomysłu na drużynę, szkolimy, promujemy, czy walczymy o LM, a jeśli tak to jak? Ludzie są największym problemem w Bundeslidze. Połowa klubów, takie Hamburgii, Stuttgarty, Schalke, czy Wolfsburgi to piłkarska patologia, jak nie prowadzić klubu.
Nawet Bayern popełnia błędy a największych z nich jest przywiązanie do zawodników(poza szkoleniem i skautingiem), trzymanie do końca kontraktów lub oddawanie piłkarzy za grosze. Tu powstaje największa różnica pomiędzy nami a czołówką na rynku transferowym. Bayern ma kiepski bilans transferowy w ostatnich latach. Wydajemy dużo więcej niż zarabiamy na sprzedaży co przekłada się na możliwości transferowe, czasem brakuje po prostu pieniędzy i pojawia się płacz bo Real lub Liverpool to dużo wydaje... Owszem, ale oni również dużo zarabiają na sprzedaży. Na dodatek my przeprowadzamy w porównaniu do nich kiepskie transfery, skauting leży
Przykład, już kilkukrotnie to wklejałem. Real od sezonu 2010/2011 do 2017/2018 zarobił na sprzedaży zawodników o 240 mln więcej niż my! Co w prosty sposób przekłada się na późniejsze możliwości w pozyskiwaniu zawodników.
Od sezonu 2010/2011 Bayern wydał na transfery
513,8 mln pozyskaliśmy
214,55 mln wychodzi
-299,25 mln
Od sezonu 2010/2011 Real wydał na transfery
650,8 mln pozyskał
453,35 wychodzi
-197,45Podobnie Liverpool, ostatnio fajne jest mówienie, że Klopp to wydal 500 mln na transfery, żadna sztuka... Tylko jak się przyjrzysz, zauważysz podobną zależność co przy Realu.
Od sezonu 2016/2017 do dziś Liverpool Kloppa wydał na transfery
438 mln sprzedali za
345, czyli w plecy jak na razie są tylko
95 mln. To prawie tyle ile my w tym okienku...
W tym samym czasie Bayern wydał 314 i sprzedał za 202... 112 mln na minusie, więcej niż Liverpool a to nie koniec bo my tego lata wydamy pewnie jeszcze ponad 100 przy zerowym dochodzie ze sprzedaży. Juve w tym samym czasie wydało na transfery, aż
650 mln! tylko, że za
530 sprzedali.
Tu tworzy się różnica, inni wydają, ale i sprzedają. My trzymamy do końca łudząc się, że coś z tego będzie. Owszem teraz jesteśmy w takiej sytuacji, iż nie ma za bardzo kogo sprzedać, kadra jest wąska i nie bardzo jest na kim generować przychody, przespaliśmy najlepszy okres. Ale w przyszłości musi to się zmienić, jeśli chcemy liczyć się w europie. Prosta zależność, większy przychód za grubszy hajs możesz balować. A nam po prostu szkoda sprzedawać bo a nuż Thiago odpali i stanie się prawdziwym liderem. Coman nauczy się dośrodkowywać, podawać, i strzelać. Tolisso coś tam powalczy, a Boatenga od 2 lat trzymamy(w 2017 chciał odejść) łudząc się, że wróci do formy - nie wrócił i nikt już go nie chce. Musimy pozbyć się sentymentu do zawodników, tyle.