Ktoś kiedyś napisał, że w Bayernie nigdy nie było chemii jeśli chodzi o trenerów - Włochów pracujących w Monachium i wychodzi na to, że coś w tym chyba jednak jest.Tak dziś siedząc i pijąc kawę przypomniała mi się pamiętna konferencja prasowa Trapattoniego. Chyba każdy z Nas doskonale ją pamięta:
https://youtu.be/5cgLqfdAgK4Na tej konferencji Trapattoni zarzucił zawodnikom Bawarskiego Klubu brak zaangażowania w grę. Kipiał ze złości i wykrzykiwał : – Trener nie jest idiotą, trener widzi co się dzieje na boisku. Ci piłkarze są słabi jak pusta butelka! Widzieliście mecz w środę? Jaki zespół grał w środę? Grał Mehmet (Scholl – przyp. red.), grał Bassler, czy grał Trapattoni?! Ci piłkarze narzekają więcej niż grają! Wiecie dlaczego włoskie kluby nie kupują takich graczy? Bo widzieli ich wiele razy w takich meczach. A to nie jest gra na poziomie włoskich mistrzów. Strunz! Jest tutaj dwa lata i zagrał w dziesięciu meczach. Jest ciągle kontuzjowany! Jak śmiesz Strunz?! W poprzednim roku było mistrzostwo, z Hammanem, z Nerlingerem, to byli piłkarze! I zostali mistrzami. A on jest wiecznie kontuzjowany! Musisz zagrać dwadzieścia pięć meczów dla tej drużyny! Musisz szanować kolegów! Masz tylu miłych kolegów, zapytaj ich! Jestem zmęczony bronieniem tych piłkarzy i byciem ojcem dla tych piłkarzy. Bo to za nich zbieram cięgi. Jeden to Mario (Bassler), drugi to Mehmet. O Strunzu nie chce mi się wspominać, on gra w 25 procentach meczów. Skończyłem…
Co śmieszne trochę historia zatoczyła koło. Znowu mieliśmy włoskiego trenera, jednak teraz trochę jakby się role odwróciły i to zawodnicy bardziej obrysowali trenera.
Ktoś pisał, że cieżko jest być trenerem Bawarczyków, presja itp itd jasna sprawa, wielu też broni Ancelottiego, że nie miał wpływu na nic jednak np sam Trapattoni wypowiedział kiedyś takie słowa:" Zawsze powtarzam, że poza obowiązkami trenera jestem również duchownym. Muszę iść do pokoju każdego z piłkarzy i powiedzieć im, kto gra, a kto nie, pocieszyć tych, których skreśliłem. To jak spowiedź – powiedział całkiem poważnie Włoch.Nikt przed nim nie nadawał zawodowi trenera rangi posług kapłańskich.
Z Trapattonim nie wygraliśmy zbyt wielu trofeów. Zdobyliśmy Puchar i Mistrzostwa Niemiec w dwóch Jego podejściach, bo Włoch dwukrotnie pracował w Monachijskim Klubie i uznać należy chyba to za spory sukces wspominając tamte lata. Co najdziwniejsze największe sukcesy trenerskie „Trap” osiągnął w Serie A, ale najlepiej zapamiętano go właśnie w Niemczech i chyba tak samo jest z Carlo? Bo to z Milanem zdobył dwukrotnie LM i z Nimi odniósł największe sukcesy.My jednak zapamiętamy Go w inny sposób, nie umniejszając rzecz jasna osiągnięciom obu Panów.
Tak sobie teraz myślę i wydaje mi się, że tą konferencję w dobie tego wszystkiego co w ostatnim czasie wydarzyło się w Naszym Klubie można śmiało podpiąć pod to wszystko, co w ostatnim czasie miało miejsce.
Mam też taką nadzieję, że jak po Trapattonim, po Jego drugim podejściu do Bayernu pojawił się u Nas, obyty już w Niemczech, trenujący wcześniej BVB Ottmar Hitzfeld i wszystko to poukładał, tak też będzie i tym razem historia zatoczy koło i sięgniemy po jakiegoś ogarniętego trenera, obytego z niemiecką ligą, znającego realia Bundesligi, który to wszystko poukłada. A czy będzie to też były trener BVB? ( może Tuchel, Klopp? I nawet wtedy historia zatoczy koło)
Takich zbiegów okoliczności dużo w ostatnim czasie nawet koszulki wzorowane na tamtych czasach