przez Scholli » 2005-08-23, 10:11
Tak jak pisalem, cala wine mozemy przypisac naszym dzialaczom, bo to oni powinni interesowac sie losami takich zawodnikow. Dobrze ze chociaz Szukale udalo sie odnalezc...
poczęci się zgodzę co do bezprzecznej nieporadnoci naszych działaczy piłkarskich (trudno tego nie zauważyć...)
Freier - gosc dzwonil do PZPN w 2001 roku. Engel nie chcial z jego uslug skorzystac. Pozniej zglosili sie Niemcy wiec chyba nie pozostalo mu nic innego?
a nie mógł poczkać jeszcze trochę? w 2001 roku miał 22 lata to chyba nie jest wiek w którym "na gwałt" trzeba grać w reprezentacji (w barwach niemieckich zadebiutował rok póniej, pytania: skoro rok wczeniej nie chciano go w DFB dlaczego miałby go wzišć PZPN - w sezonie 00/01 rozegrał w Bochum tylko 22 spotkanie i to nie w podst. 11 i strzelił 1 gola w 01/02 nie rozegrał żadnego spotkania, jego "gwiazdka" rozbłysła rok póniej - gdyby rok wczeniej wiedział, że będzie miał możliwoć zagrać dla Niemiec zgłaszałby chęć gry dla Polski?) włanie mi chodzi o to, że oprócz piłkarzy którzy zapominajš nawet swój ojczysty jęztk sš i tacy ktrórym w najlepszym razie jest obojętne przy hymnie której ze swoich ojczyzn będš wychodzić, a najczęciej decydujš się na grę w lepszej drużynie...
i jeszcze jedna możliwa kwestia tych "podań" o grę w naszej reprezentacji - na ile takie ubiegania się o miejsce (nie jest to trochę dziwne? to chyba selekcjoner decyduje kto gra, na podstawie własnych ocen a nie na podstawie "ja kcem grać!"...) sš wywieraniem presji na DFB "patrzcie mogę sobie pójć do Polski, może lepiej mnie powołajcie?" - bo np. reprezentant niemiec to brzmi dumnie podczas negocjacji nad kontraktem w klubie... może to trochę teoria spiskowa, ale jak dla mnie dziwne sš te błagania o grę a póniej debiuty u Niemców... jeli kto jest na tyle zdesperowany, żeby ubiegać się o miejsce w reprezentacji to przecież może z 2-3 lata poczekać czy może nie spełni się to jego "marzenie" a tu wystarczy, że panowie z DFB powiedzš "chcemy cię" to już o Polsce zapominajš... dziwne?