Radosław Lubor napisał(a):Ale w Polsce jest masa świetnych zespołów w wielu gatunkach, tyle... że nie znajdziesz ich na scenie medialnej, tylko na scenie koncertowej, bo polska scena muzyczna jest tak zabawnie podzielona Chociaż nie wiem jakie gatunki lubisz.
Krasus napisał(a):Marooned i On An Island nuda i sztampa To już zaświadcza o całkowitym braku obiektywizmu.
jun_or napisał(a):Radosław Lubor napisał(a):Ale w Polsce jest masa świetnych zespołów w wielu gatunkach, tyle... że nie znajdziesz ich na scenie medialnej, tylko na scenie koncertowej, bo polska scena muzyczna jest tak zabawnie podzielona Chociaż nie wiem jakie gatunki lubisz.
+1
Polska ma bardzo fajne zespoły, tylko nie w mainstreamie
Rael napisał(a):Masz ból dupy, ze ktos krytykuje coś co lubisz Płytkie to. Swoje zdanie podtrzymuje - to nuda i sztampa o kilka klas gorsza niż wiele, wcale nie należących do ich absolutnie najlepszych, kawałków Floydów, że już o najwybitniejszych dziełach Rocka Progresywnego nie wspomne.
Krasus napisał(a):Rael napisał(a):Masz ból dupy, ze ktos krytykuje coś co lubisz Płytkie to. Swoje zdanie podtrzymuje - to nuda i sztampa o kilka klas gorsza niż wiele, wcale nie należących do ich absolutnie najlepszych, kawałków Floydów, że już o najwybitniejszych dziełach Rocka Progresywnego nie wspomne.
Ani jednego konkretnego argumentu, za to wycieczki osobiste i stwierdzenie, że coś jest słabe, bo tak. Internet to wspaniały wynalazek
Rael napisał(a):Każdy jakkolwiek ogarniety muzycznie umie ocenic utwór pod względem harmoni, kompozycji itp i porównać go z innym.
Krasus napisał(a):Rael napisał(a):Każdy jakkolwiek ogarniety muzycznie umie ocenic utwór pod względem harmoni, kompozycji itp i porównać go z innym.
"Nuda i sztampa" to faktycznie ocena harmonii i kompozycji jak cholera
Poza tym, co to za zabawa z oceną notacji czy harmonii? Muzyka to nie jest matematyka, żeby porównywać ją do wzoru. Dla przykładu, uwielbiam rocka progresywnego (nie tylko Floydów, ale też bardziej odjechane rzeczy jak VDGG, King Crimson czy krautrockowe dziwactwa), ale dla mnie lepszym utworem zawsze będzie ten, który mocniej trafi do serca, niż ten, który będzie miał więcej wydumanych zmian tempa, bardziej wykręcone metrum czy dłuższą solówkę. Oczywiście jedno drugiego nie wyklucza
Mnie Marooned zawsze porusza jak słucham, bo ciężko jest mi się oprzeć tej przepięknie płynącej sobie przez kilka minut gitarze. Jeżeli do ciebie to nie trafia, to wiele tracisz, ale to na szczęście nie mój problem
Rael napisał(a):Takie Pros and Cons of hitch Hiking, o którym pośrednio nie najlepiej się wypowiedziałeś, niesie dla mnie trylion razy więcej emocji i uczuć niż Division Bell.
Rael napisał(a):BTW, szacun za znajomość VDGG - mój ukochany zespół ever:) Co najbardziej Ci spasowało?
Krasus napisał(a):Rael napisał(a):Takie Pros and Cons of hitch Hiking, o którym pośrednio nie najlepiej się wypowiedziałeś, niesie dla mnie trylion razy więcej emocji i uczuć niż Division Bell.
Bez przesady, fajna płyta, ma swoje momenty (Sexual Religion!), chociaż z tych watersowych rzeczy wyżej na pewno bym postawił The Wall i Amused to Death, i The Final Cut w sumie też. No i jednak brakuje mi tego floydowego powiewu, jaki jest na przykład na Meddle czy Wish You Were Here.Rael napisał(a):BTW, szacun za znajomość VDGG - mój ukochany zespół ever:) Co najbardziej Ci spasowało?
Od The Least... do Still Life łykam wszystko z opadem szczęki, zwłaszcza te najbardziej depresyjne rzeczy (na przykład Lost). Wielkie płyty. Następne też są fajne, ale te po reaktywacji to już jest dramat i słabizna.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości